A więc mamy rok 2013...
Troche ostatnio myslalam... i przez ostatnie jakies 2 albo 3 lata zycia z tych lepszeych to
mam mojego Igora
i przekonalam sie ze nawet przyjaciolka od dziecinstwa potrafi niewyobrazalnie zranic
(co raczej nie do konca nalezy do tych dobrych),
poza tym to zaprzepascilam cos o czym marzylam
od kiegy sięgam pamięcią a mianowicie jazde konną...
siatkowke zaczynalam, konczylam, zaczynalam i tak w kolko
oczywiscie tez stanęlo na 'konczylam'
...
Czyli tak naprawde moje zycie staneło na chłopaku i przyjaciółce
a zawsze sobie obiecywalam,
ze nie zrobie sobie tej krzywdy i nie zrezygnuje z marzen..
ale fakt faktem to nie pierwszy raz kiedy łamie słowo dane samej sobie ;/
Takze oby ten 2013 był lepszy od minionego 2012!!!!