Nie mam pracy, nadal. Ale nic to, kasę duszę od mamuśki, wredna jestem, wiem, ale przecież za coś żyć trza. Na fejzbuku cztery osoby, o ile umiem liczyć, lubią to zdjęcie. Heh, zdecydowałam się dodać, bo mnie też się podoba.
Jestem dość fotogeniczna. (Zabawnym jest, że jak zdjęcia mam robione przez koleżanki, wychodzę jak dzieciak...^^")
Wkażdymrazie. Mieliśmy dziś sesyję w szkole. Więc miałam mejkap, wiadomo. No i zdecydowałam - a co, pstryknę fotkę, na fejzbuku ostatnio miałam nowe zdjęcie profilowe w styczniu, jak to siostra u mnie była. Mam pomysł na napisanie czegoś, ale nie mam za bardzo czasu, rany. Łażę szkoła-dom-siłownia-dom i mam już tego wszystkiego dosyć. Szczególnie zostawania po szkole.
Mam nadzieję, że nasza wychowawczyni sobie jaja robi, bo ja chcę mieć wolne od szkoły i przychodzić tylko na egzaminy, no cholera. Ja tu się Wielkanocy doczekać nie mogę. Tylko w weekendy należycie się wysypiam.
Co do siłki - oł łel. Tak się cieszyłam, straciłam dwa kilo, a dziś włażę na wagę - znowu pieprzone 65. Od dziś zaczynam pić dużo kawy, poprawia metabolizm. No i dodaje mi energii - dziś sobie po kolei tańczyłam caramelldansen, makarenę, kaczuchy, lambadę (poddałam się w połowie, nie ma sensu bez partnera xD), asereje (ale wyłączyłam, nie lubię tej piosenki) oraz próbowałam waka waka. Tańczyłam jeszcze do price tag. Także fajnie jest.
Przypomniałam sobie, że ciekawe wydarzenia już za pasem XD
- maj: szesnaste urodziny koleżanki, impreza
- czerwiec: ślub&wesele brata
- lipiec: bal.
Więc ciekawie. Muszę tylko schudnąć tak, żeby nie wyglądać jak idiotka w ładnych ciuchach. (A że dla mnie ładne są dość obcisłe, łel...^^")
Dobra, kończę, bo się strasznie rozgadałam XD