Mijają tygodnie , jednego dnia jest lepiej , innego gorzej , jakoś się plecie , nie najlepiej , ale jakoś . Tylko niczego nie da się zapomnieć . Po prostu nie da
Ale pamiętaj kochanie, tylko o zajebistych osobach plotkują.
Odchodzę od zmysłów, wariuję bez Ciebie.
Samej byłoby mi lepiej. Nie dlatego, że sama byłabym szczęśliwa. Myślałam, że jeśli kogoś pokocham, a później związek się rozpadnie, mogę tego nie przeżyć. Łatwiej jest być samemu. Bo jeśli się nauczymy, że potrzebujemy miłości i ją stracimy, jeśli będziemy na kimś polegać, zbudujemy życie wokół związku, a później wszystko się rozpadnie czy taki ból da się przeżyć? Utrata miłości jest jak uraz, jak umieranie. Z tą różnicą, że umieranie ma swój koniec. A to? Może trwać wiecznie.
Nie lubię niedziel, nienawidzę poniedziałków, wkurwiają mnie wtorki, denerwują środy, chcę przeżyć czwartek, ciągle myślę o piątku i kocham soboty.
Piszesz bo to Cię uspokaja, umożliwia wylanie z siebie emocji ale po cichu liczysz ze przeczyta to ktoś odpowiedni.
Dopiero pod wpływem złości mówimy to, czego nie mamy odwagi powiedzieć wprost .
Czuję się nikomu niepotrzebna. Czuję się samotna . Czuję się zmęczona życiem , sobą , wszystkim co mnie otacza , rzeczywistością .
czuję jak mnie zapominasz.
każdy chyba w życiu posiadał człowieka, z którym łączyła go tak cholernie dziwna więź. i nie było to uczucie absolutnie. było to coś w rodzaju przywiązania, chęci powiedzenia wszystkiego było to takie dziwne coś czego nie da się zapomnieć nigdy.
często przeprasza, rzadko dziękuje że jestem
jaki człowiek jest głupi i jak wszystko docenia dopiero wtedy jak straci
a teraz Ty poczuj smak mojej obojetności.
może to chore, dziwaczne, dość nieskładne, chaotyczne, abstrakcyjne, irracjonalne, czy chuja tam chcesz nie mogę patrzeć na łzy mojej kobiety.