Dzisiaj mija pół roku, od kiedy zaczęłam biegać:D Ale czad! Rok temu jak ktoś by mi powiedział, że będę biegać, to chyba bym mu opluła twarz, parskając śmiechem. Niegdyś tak znienawidzona i uważana ze bezsensowną i nudną aktywność, dziś wielka miłość i pasja! Jak bardzo żałuję, że jestem teraz taka chora, gdyby nie to, to w ramach świętowania zrobiłabym przynajmniej 8 km!:) Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Do postanowień noworocznych mogę dodać to, żeby znajdować więcej czasu na bieganie (wstawać jeszcze wcześniej albo biegać popołudniami), żeby robić dłuższe dystanse, bo zima nie taka straszna, a 5 km to dziecinny dystans. Tylko muszę zaplanować sensowną trasę do dłuższych biegów we wro... No i oto jestem. Pół roku temu biegałam minutę i maszerowałam 4 minuty, dziś spokojnie przebiegnę 10 km. Z niecierpliwością czekam, co przyniesie kolejne pół roku!:) I kiedy się zdecyduję na pierwszy półmaraton... :) Póki co mój licznik wybił 464 km :)