przez ten tydzień odwiedziłam babcię, wieś -nowy dom w wodzisławiu Sowy- a tam grill z rodzinką L. , opalanie na ich placu, a w czwartek pożegnanie świetnej osoby. po południu na lotnisko po rodziców, piwo z Klopkami itd. już w ogóle nie chodzę do szkoły, za tydzień koniec. wczoraj miasto z dziewczynami, potrzebowałam tego. kupiłam nową sukienkę i musiałam ją ubrać ! do tego kolczyki, które dostałam od Oli w prezencie ;) jest dobrze.
dzisiaj pobudka przed 8 ,żeby ogarnąć dom i wyruszyć na miasto z babuszką. przez upał opadła z sił i przeniosła miasto na następny tydzień. więc teraz siedzę i się obijam. po południu kupię kilo truskawek i zrobię babci pierogi ;) muszę spędzać z nią jak najwięcej czasu, bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie jej czas. nie umiem sobie tego wyobrazić ,ale muszę być tego świadoma. tak więc weekend z babcią ,a może i nawet tydzień! wujek wyjechał do Egiptu i zostawił mi auto, więc możemy zaszaleć. jest chłodniej niż w poprzednie dni ,ale i tak już się cała kleje. czas na prysznic ;)
Sowa moja miłość dalej śpi, a ja się zastanawiam czy go brutalnie obudzić:>
www.youtube.com/watch?v=NT6mB8N24_g