Nie rozbawisz psa, merdając jego ogonem.
Tak więc witam w nowym roku, jak dla mnie niestety pechowym jak narazie.. długo się nie najeździłem swoją ciężarówką. W pierwszą trasę w tym roku wyjechałem 9 Stycznia,tym razem do Rumunii, pomyślałem że wreszcie jakas poważna trasa, na naczepie miałem 2 wielkie kregi blachy kazdy po ponad 10 ton w sumie wyszło 21 ton. Trasa była super bo jechalismy sobie na 2 auta więć śmianie było, duzo akcji itd. Po drodze mi wyświetliło 2 razy informacje o niskim stanie płynu chłodniczego, lecz po chwili zgasło, i 2 razy poważny brak płynu chłodniczego, za pierwszym razem dolałem 5 litrów płynu a za drugim kilka kilometrów od bazy zgasiłem i zapaliłem silnik i było ok. Koncem konca wyszło ze samochód musi miec zrobiony remont silnika.... wyszła teraz jego okazyjna cena i hiszpańskie góry.
W ostatnim tygodniu pojechałem samochodem ojca dwa razy na węgry. Drugi kurs to poprostu masakra... ( o tym napisze nastepnym razem ).
Dzis byłem rozładować i załadowac koledze samochód w Bielsku Białej.
mat kearney - sooner or later
http://www21.zippyshare.com/v/34942676/file.html