Też chcę mieć zdjęcie mordy, też chcę być zajebista!
Niedorobiona ta granica między kolorem a B&W, wiem, ale nie chce mi się tego poprawiać, chuj.
Co my mamy z tymi sobotami? Kolejna satrdej, bludi satrdej?
Nie ma to, jak świnka morska z ropniakiem. Pierdolnę.
Mój szanowny pan Pasztet posiada jebną otwartą ranę w plecach, która ma mu się nie zasklepiać, bo musimy jeszcze iść do weterynarza raz, czy dwa razy, ponieważ ma ropniaka. Taka tkanka mu się pod skórą wytworzyła, i wydziela takie coś... jak strasznie gęsty i w strasznie dużej ilości łój. To jest masakra. Myślałam że pierdolne jak go myłam dzisiaj.
Siedzi toto teraz w klatce, bez trocin, zeby nie zanieczyscić ani nie podrażnić rany, tylko na kilku warstwach papieru toaletowego, ale już wygląda trochę lepiej. Co prawda rana mu się jątrzy trochę i nie zasklepia, ale ten gościu poweidział ze tak ma być, bo wtedy obumierają komórki tkanki wydzielniczej. Bo czymś mu to przemywał. No i ma tą ranę i trochę ciężej chodzi, ale wcześniej się aż trząsł z bólu i w ogóle nie mół chodzić. Bidoczku.
Dlaczego wszystkie swinki musza się psuć w tym samym czasie?
On leciwy. Nie pożyje więcej niż jeszcze dwa lata. Powieszę się chyba.
Coś bym inteligentnego napisała jeszcze, ale tak mi się nastrój spierdolił...
Kij z tym. Jutro robię dwanaściścian na aktywnego z maty.
Nowe laysy o smaku krewetek po tajsku są mniam, htipiti może być, kabanostrrre tak sobie, a tego niezłego ziółka to w ogóle przełknąć nie mogę, beznadzieja.
W moim mieście jest milion plaż,
świeci purpurowe słońce.
Jakiś muzyk na harfie gra,
nie myli początku z końcem.
Tu legendy mają wielką moc,
a potwory morskie nie istnieją.
Przed sklepami sprzedaje sie czas,
wszyscy ludzie sie do siebie śmieją.
W mej krainie nie ma zadnych szarych blokow,
choć trawniki nie sa strzyzone.
Sztuczny świat wogóle nie istnieje,
wszystko już zostało stwozone.
Na falach serfują astronauci,
z kosmosu przynosząc wiesci.
Że ta przestrzen jest tak przyjazna
że wszystkich nas pomiesci.
To taki mój hermetyczny świat
brak w nim scian, brak w nim scian. x4
Taborety w barach są wygodne,
konduktorzy mają wszyscy wolne.
Terroryści wysyłaja pocztówki,
piszac wiersze o czasach podstawowki.
Żołnierze maja z drewna pistolety,
z balonowej gumy są rakiety.
Gdzie są moi prezydenci?
W mej krainie nie ma zadnych szarych blokow,
choć trawniki nie sa strzyzone.
Sztuczny świat wogóle nie istnieje,
wszystko już zostało stwozone.
Na falach serfują astronauci,
z kosmosu przynosząc wiesci.
Że ta przestrzen jest tak przyjazna
że wszystkich nas pomiesci.
To taki mój hermetyczny świat
brak w nim scian, brak w nim scian. x4