Jako mała dziewczynka marzyłam o dorosłości. Gdybałam, wymyślałam, idealizowałam życie każdej dorosłej kobiety, zazdrościłam. Nie narzekam. Mam lepiej niż dobrze. Nie pod każdym jednak jak się okazuje względem. DECYZJE. Nie ma złych czy dobrych. Są tylko te nieprzemyślane i te jak najbardziej przemyślane. Są też zależne i niezależne od nas. Gorzej mieć wybór czy go nie mieć? No właśnie.
Czasami zajmuje to dłużej niż jeden, pierdolony wieczór czy jedną nieprzespaną noc. Czasami wydaje ci się, że zaśniesz a po przebudzeniu się po dręczących myślach nie będzie śladu. Otórz nie jest tak. Nie jest, niestety. A może i stety? Cholerna natura człowieka. Lubimy sobie robić pod górkę. Tak jest.
Zrezygnowałam z mojego "marzenia". Jestem pustką. Nie wiem do czego porównać to, co obecnie zachodzi w mojej głowie. Pył po Hiroshimie? Bum,trach. Do tego musiało dojść. Inaczej mogłabym codziennie udawać, że jestem PEWNA. A nie byłam.
Zamykam kolejną skrzynkę. Kluczyk zostawię. Zbyt wiele serca w to włożyłam. Kto wie, może kiedyś jeszcze ją otworzę..