[i]
,,Za dnia Martin nie ośmielał się zachodzić do dzielnicy, gdzie mieszkałą Ruth, ale za to w nocy czaił się jak złodziej w pobliżu domu Morse'ów, zapuszczając ukradkowe spojrzenia do okien i otaczając miłością nawet mury, które kryły jego ukochaną.(...)
Kiedy indziej czuwając wytrwale dostrzegł postać Ruth w jednym z okien drugiego piętra. Dojrzał tylko jej głowę, barki i ramiona wzniesione przy poprawianiu włosów przed lustrem. Była to krótka chwila, ale dla niego trwała całą wieczność. Krew spieniła się niby wino i rozśpiewała w jego żyłach.(...)
Któregoś popołudnia zobaczył jej matkę wychodzącą z banku i zyskał w ten sposób nowy dowód, jak olbrzymia odlagłośc dzieli go od Ruth. Należała ona do klasy ludzi mających stosunki z bankami. Martin jeszcze nigdy w życiu nie był w banku i żywił przekonanie, że tego rodzaju instytucje nawiedzane bywają wyłącznie przez osoby wyjątkowo bogate i potężne."[/i]
Jack London
,,Martin Eden"
___
Mam aparat!!!