Jak mam Ci to powiedzieć, ja mam do Ciebie dotrzeć, w jaki sposób mam na Ciebie wpłynąć abyś wkońcu się zmienił. Wiem, że twierdzisz i myślisz że nasz związek jest idaelany, czasami małe sprzeczki, ale nie wiesz co dzieje się ze mną, nigdy nie zapytałeś jak się czuję, czy coś mi nie pasuje, jednak nie jest tak kolorowo. Nie umiem Cię skrzywdzić, zbyt mocno Cię kocham, za bardzo się uzależniłam od Ciebie by móc powiedzieć, że to koniec. Zdaje sobie z tego sprawę, że kiedyś to wykorzystasz. Ufasz mi ? Zapewne nie zaprzeczysz, ale czy kiedy kolwiek powiedziałeś "Ufam Ci ponad wszystko" ? Nie, i dlatego boję Ci się powiedzieć prawdy. Żadko kiedy mówisz że mnie kochasz, nie wiem w jaki sposób chcesz to okazywać ale nie bardzo Ci się udaje to okazać. Ktoś mi dziś powiedział że MIŁOŚĆ WSZYSTKO WYBACZY, więc jeśli mnie kochasz na prawdę powinieneś mi wybaczyć to co powinnam powiedzieć Ci już dawno temu. Jeśli jednak nie, boję się że Cię stracę. Widzisz jak bardzo walczę o twoje względy, jak chcę Ci zaimponować jednak nic z tym nie robisz, kiedyś odpowiedziałeś na moje pytanie i ta odpowiedź była szczera "Widzę dziewczynę która bardzo mnie kocha, a ja nic nie robię bo jestem leniem", pamiętasz ? Musisz się zmienić, bo ja dalej nie dam rady sama wszystkiego unieść, tworzyć. Inicjatywa powinna być z obu stron a nie tylko z jednej, proszę postaraj się, bo jęśli się nie zmienisz, nie widzę naszej przyszłości. Musisz się otworzyć i sam podejmować niektóre decyzję, nie chcę abyś do końca życia był zależny od rodziców, wiadomo że oni są po to by pomóc ale nie na każdym kroku, musisz się usamodzielnic, nie możesz się wiecznie trzymać "kiecki mamusi" bo zginiesz !
Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię !
Wybacz mi :(
Dziękuję Ci za szczerą rozmowę dziś, za to że w pełni mnie zrozumiałeś i starałeś się pomóc, jesteś wspaniałym człowiekiem ;*