Jestem mało oryginalna kopiując zdjęcie z fejsa,
ale Ola again (czyt egen- Kubcyk odmienił moje życie xD) zepsuła laptopa.
Mokre włosy, mokre spodnie, mokra koszula, mokre tramki od skakania
po kałuzach, a w słuchawkach happysad- na ślinę - od razu życie staje się piękniejsze <3
Wakacje u babci Izy już zaplanowane :)
Ostatnie dni w tej szkole. Chciałam, aby ten rok był najlepszy ze wszystkich, a zarazem
chciałam, żeby szybko minął. Te marzenia o nowej szkole, nowych ludziach, którzy
mnie nie znają, nowe życie i budowanie wszystkiego od fundamentów.
Ostatni tydzień, a ja mam tyle wąpliwości. Nie jestem niczego pewna,
po prostu boję się zmian. Boję się rozłąki z moją klasą, którą znam się od podstawówki.
Boję się utratu kontaktu ze wszystkimi na którym mi zależy. Do tej pory było to łatwe,
widywaliśmy się codziennie w tej budzie, którą tak nienawidziłam.
Zawsze musi nadejść dzień pożegnania, przeżyłam ich już tyle,
że w sumie powinnam się przyzwyczaić...
Tutaj poznałam moją przyjaciółkę, przeżyłam na prawdę wspaniałe chwilę,
uśmiechy, "odpały". Te trzy lata przeminęły w zastraszająco szybkim tempie.
Żałuję, że wynikło tyle niepozumień między osobami, których tak na prawdę nie znam.
Teraz wydają mi się wszyscy tacy bliscy. Tak, obudziłam się na koniec...
Marzę tylko, żeby czwartek był najlepszym zakończeniem (cóż za ironia) jakie przeżyłam.
Marzę o fantastycznych wakacjach, z fantastycznymi ludźmi.
Plany, które teraz z debilem wymyślamy są do realizacji <3
Mam ochotę wszystkich przytulić. Nie wszystkich. Każdego.