w moim śnie.
nie wiem.nie wiem. nie wiem. i jeszcze raz nie wiem. gdzies pomiedzy uczuciami. wszystko jak we snie, durnym marzeniu... idealnie bo nieidealnie. jeden wielki balagan. zagubiona miedzy poczatkiem a koncem. bo dzis jest dzis a jutro jest jutro. 'teraz' jest juz przeszloscia a co z przyszloscia? bezsensowny potok slow i sms od Kota. tesknie za nia. tyle pytan, ktorych nie da sie ubrac w slowa... niby cisza a taki halas. szczesliwa nieszczesciem, nieszczesliwa szczesciem. bo czasem trzeba inaczej, czasem trzeba 'tak' a czasem 'nie'...
moj...moj...moj...ale czy aby napewno ?
[miss you so]
i czasem tak bardzo chce tam wrocic.zostawic 'to' teraz i byc tam gdzie bylam... opisac tam kolejna historie poczatkujacej zakochanej.
skonczylo sie na 380 zdjeciach... zaczne je dzis powoli kasowac. bo nie wolno mi wracac. panny kali juz nie ma...
znowu codziennosc zaczyna meczyc. a wspomnienia przestaja cos znaczyc. jest tylko tu i teraz. to puste sam na sam z wlasnymi myslami. i znowu probuje dojsc do tego co sie dzieje w mojej glowie i znowu nie umiem.
/ edit/
wlasnie chyba cos zmieniam...
moze kala jednak jest...