Jak zmieniłam się przez ostatnie pół roku? Na pewno stałam się dużo lepiej zorganizowana. Wszystko układam w konkretne plany, które później konsekwentnie realizuję. Z pewnością pozbyłam się swojego umiłowania do bałaganu. Pierwsze co robię po wstaniu z łóżka i zjedzeniu śniadania, to sprzątanie kuchni, łazienki, odkurzanie podłóg. Ciuchy porozwalane na moim krześle to inny temat, z tym nie da się walczyć... No i ostatnia rzecz, o której będzie dzisiejsza notka. Zrobiono ze mnie fankę Apple oraz wszystkich technologicznych nowinek!
To brzmi dość zaskakująco, bo zawsze odnosiłam się z dużym dystansem do tego typu trendów. Czasami nawet pogardzałam umiłowaniem gadżetów od Apple. Dlaczego? Bo nigdy z nich nie korzystałam. Od kiedy jestem posiadaczką iPoda oraz porządnych słuchawek AKG, którymi już jarałam się na blogu, zastanawiam się jak mogłam bez nich żyć? Nie będę się rozpisywała nad ich zaletami. Są po prostu ładne, funkcjonalne, niezawodne i bardzo, bardzo wygodne.
Obecnie czekam na 18 października, czyli dzień moich urodzin. Z tej okazji sprawiam sobie prezent w postaci złotka, czyli iPhona 5S. Do tej pory zawsze korzystałam z Samsungów, które mniej więcej pół roku (huk!) po zakupie stawały się całkowitym przeżytkiem. Mam nadzieję, że iPhone nie zawiedzie moich nadziei i będzie wspaniałym przyjacielem przez najbliższe lata.
Ostatnia rzecz na zakup, której czekam. To JAWBONE UP (jeśli nie wiecie co to takiego klik. do bloga Pawła Opydo ostatnimi czasy mojego ulubionego blogera). Ta mądrutka opaska towarzyszy człowiekowi przez cały dzień. Budzi go, liczy kalorie, przebyte kilometry, godziny głębokiego i lekkiego snu, itd. Dobra przyznaję się to tylko gadżet, ale jaram JAWBONEM, od kiedy przeczytałam o nim po raz pierwszy. I... muszę go mieć!
Buziaczki i 3majcie za mnie kciuki, bo już niedługo idę na studnia! Co prawda nie do Anglii. [takie tam wygłupy]
jaram się tym wykonem <3