O ła...
Dzień nawet w miare.
Siedze sobie ze stanem przedzawałowym, nerwicą i kurwicą razem wziętą, przyprawioną o arytmię i palpitację. No może jeszcze migotanie komór.
Pisałam sprawdzian z fizyki. no i cóż, niby łatwy, ale coś czuje że czeka mnie 30 pytanek :/
Ogólnie zawaliłam :/
I tu zaczęły się pierwsze 3 "choroby".
Potem kolejna, poprawa gejografii, stosunkowo łatwej zresztą.
I tu zaczęła się reszta.
Jedna jest rzecz która mnie lekko uspokoiła.
Myślałam że zawalę sprawdzian z historii na bank, a dostałam 4 xD
Ooooo Boże! Jeśli istniejesz, i naprawdę mnie kochasz, i naprawde istniejesz... to spraw żeby moja wiedza została oceniona na więcej niż na 1.
Bo sie powiesze i mnie nie zobaczysz!
O ile wcześniej nie wykituję przez problemy o tle nerwowym i kardiologicznym :/
Buuuu ;((
Bliska śmierci Lynette