otwieram oczy
jest ciemno
wstaję jednak
wierząc w zegarek
kawa ma cierpki posmak
żelazo znów spadło
jak kwintal metalu
serce mnie boli
uparcie omijać schody
i siadać w tramwaju
listopad
mnie ciągnie do ziemi
brakuje mi słów
odpowiednich i ciepłych
zagryzam też usta
bo gdy patrzę czasem
na twoją twarz
jest pusta
ku nocy dobrej
niepewność