To zdjęcie jest bezsensu, ale nie mogłam znaleźć nic innego co będzie pasowć do tego co chcę napisać.No więc tak skończyłam czytać i jak zwykle po przeczytaniu czegoś dla mnie wyjątkowo dobrego ogarnęło mnie to nieznośne poczucie beznadzieji.Nuda. Pustka. Zwyczajność. Samotność. Gorycz. Żal. Przygnębienie...Chociaż to i tak mało powiedziane, bo tego nie da się po prostu opisać słowami trzeba to poczuć, żeby zrozumieć. Na dodatek uczucie rozdarcia między tym co trzeba a tym czego się chce. Walka rozsądku z szaleństwem. Chciałabym się zatracić, zapomnieć o tym szarym, ponurym, zwykłym życiu, nieżadko przykrym. Przez to co się dzieje ze mną po przeczytaniu takiej książki coraz żądziej po nie sięgam, bo wiem jak to się skończy, że znowu nie będę mogła normalnie funkcjonować. A jednak, choć może się to wydawać śmieszne i paradoksalne, kocham to robić i chyba nic nie sprawia mi większej radości niż czytanie takich książęk jak 'Intruz' by choć na chwilę zapomnieć...