Wczoraj kolejny dzień Zimnej Wojny. Namieszało się i trzeba jakoś to wsio wyprostować. Najważniejsze, że z Majeczką się nie kłócę.
Wczoraj też powróciłem do mojej kochanej roboty, udało nam się, nie bez trudu, wejść do zamkniętego przed 7-miu czy 10-ciu laty klubu Kolor. Widok zaiste przygnębiający. Ale radocha niesamowita. Będziemy eksplorować dalej, to w końcu tylko połowa schronu...