i'm pregnant.
wold you like to be a daddy?
To było nudne popołudnie.
Moje nozdrza z łatwością wyłapały,
ten jakże cuchnący odór z nutą goryczy,
dosłownie mówiąc dostałam kifozy (skrzywienie kręgosłupa).
Niestety moje podejrzenia były słuszne.
Rozpoczęłam śledztwo.
Nos mam dobry, nie powiem.
Mój niezawodny kompan - nos - pomógł i tym razem.
Rzekomy smród wydobywał się z ... szafy.
Jednym, zdecydowanym ruchem otwarłam drzwi, a morze capstwa...
bezczelnie uderzyło mnie w twarz.
Musiałam zanurzyć mój nos i tu.
Spod sterty pedantycznie ułożonych ubrań wyciągnęłam tę jedną,
zmiętą, dziurawą, śmierdzącą, capską, niepowtarzalnie odórską,
przerażająco obleśną, tak źle się kojarzącą, nieziemsko okropną,
tworzącą z oczu ixy - koszulkę.
Należała to Mrs. X.
To było moje K13.
Na szmatę z tym rzekomym smrodem, mamo !
-Ale Tomek to jej narzeczony!
-GADUŁY prosiłam o te pachołki!
<3
podsumowując:
Nie łatwo jest ukraść piłkę tenisową.