DZIĘKUJĘ ZA TEN JEDEN NIEPOWTARZALNY DZIEŃ!
walentynki to jeden wielki shit.
w ten wspaniały dzień pragnę podziękować kierwocy autobusu linii 71, który niemal mnie nie zabił, dziewczynie, która upierdoliła mi płaszcz różowym lukrem ze swojego tortu (tak, to był tort w kaształcie serduszka), operatorowi, który mnie totalnie olał, ochroniarzowi w hipermarkecie za przeszukanie mojej torby (w sumie nie wiedziałam, że przypominam jakąś kryminalistkę kradnącą w sklepie spożywczym, no ale cóż... człowiek codziennie dowiaduje się o sobie czegoś nowego), operatorowi, który mnie olał, Adzie, która potrafi pocieszyć w kazdej sytuacji niezależnie od pocieszenia i Michalinie, która przypomina mi co pięć minut o tym "głupim amerykańskim święcie".
Przede wszystkim chciałabym podziękować jednak wszystkim chłopakom, którzy lecą na skrzydłach miłości do swoich dziewczyn z kwiatami albo czerwonymi paczuszkami albo po porostu o nich pamiętają w ten jeden jebany dzień.