Jestem wykończona, na prawdę.
Spałam tylko trzy i pół godziny. Zasnęłam przed pierwszą w nocy a o czwartej się już obudziłam. Nawet nie mogę się napić kawy, czy jakiegoś napoju energetycznego, przez durny organizm. Sześć godzin z trzynastomiesięcznym siostrzeńcem mnie wykończyły. Chciałabym się położyć i zasnąć, ale moja mama sobie urządziła telekonferencję przez telefon i znów ja się z nim zajmuję. A ja już na prawdę nie mam siły.
Ostatnio chyba wszyscy mają miesiączkę, łącznie z facetami. Wszyscy się tacy drażliwi zrobili, że masakra. Zastanawiam się czy nie wziąć sobie kocyka i nie pójść się gdzieś poopalać. Jest taka ładna pogoda. Naładuję telefon i chyba pójdę. Posmażyłabym się trochę.. Gorzej jak zasnę na słońcu, hahaa :)
Wszystkim życzę miłego dnia.
PS: PRZESTAŃCIE REAGOWAĆ AGRESJĄ NA MOJĄ ŻYCZLIWOŚĆ, KURWA :).