"W końcowym rozrachunku jesteśmy sami. Niesieni przez chwile..." c.d.n.
Na temat samej płyty się nie wypowiem (acz deep six w mojej opinii jest najlepsze), ale napiszę o opakowaniu. Fotka, która na podglądzie w komputerze wyglądała wspaniale, po umieszczeniu okładce, a całość została pokryta nierównym lakierem (przypuszczam iż celowo) powodując jedno wielkie zamazanie - KOSZMAR! W środku na szczęście jest zwykła połyskująca tektura i dodatkowe fotki z sesji. Oczywiście brak książeczki itd. Zobaczę, może uda mi się za granicą dorwać normalne wydanie, tak jak mi się udało z wersją The High End of Low.
Co mi się spodobało - płyta jest obustronnie czarna co dodaje jej uroku (kawaii °(^^)° /ssę jeśli chodzi o emotikony).