Daj cukierka, daj cukierka, daj cukierka...
Jak mi przykro, tabletki się skończyły.
Ostatnio łykam suplementy diety w hurtowej ilości.
Moje ciało nie wytrzymuje, ale tego nie widać.
Nie muszę ukrywać nowych ran, to zaleta.
Myślałam, że mi przejdzie, ale widać tabletki jeszcze działają...
Problem z oddychaniem, połykaniem picia, ręce niestabilne.
Zdjęcie z Owińsk.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam...
Nie dopadło mnie nic.
Tylko zabawa, piwo i problemy z rozpadającą się konstrukcją.
Potem nie wiem dlaczego, zaczęłam mówić jakbyśmy byli gośćmi,
Czułam czyjąś obecność.
Miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje...
Tacy samotni, tacy samotni...
Nie chcieli zdjęć, chcieli nas.
Byłam jak w transie...
Samotność, samotność, samotność,
Ogarniająca rozpacz.
Byłam już zupełnie gdzie indziej.
Chciałam tam zostać, umrzeć.
Tak jakby to było miejsce dla mnie.
Płakałam.
Znajomi się przestraszyli czegoś.
Siłą mnie wyciągneli.
Czułam jakby klej odrywał się od mojej skóry.
Wtedy zaczęłam się naprawdę bać.
Minuty mijały, robiło się coraz ciemniej.
Znajomi nadal pili, potem widzieli zjawy.
Kobieta między drzewami.
Nogi na zdjęciu.
Ktoś kucał.
Strach mnie konsumował, ale nie mogłam.
Nie mogłam powiedzieć, że też widzę i słyszę.
Szaleństwo było na wyciągnięcie ręki.
Teraz...
Patrzę na to zdjęcie.
Najgorszy wybór.
Wspomnienia po nocy bolą.
Znajomi nie żyją.
A ja patrzę, patrzę i widzę.
Niewidoczny znak śmierci.
Tym właśnie jest życie.