Coś się we mnie gotuje, narasta zlość, która wyjada ze mnie dobro i smak szczęścia. Nie chcę się skarżyć, o nie. Ktoś mi zabrał klucz do wiecznego szczęścia. Chcialabym znowu poczuć się jak 5-letnie dziecko, nieznające żadnych problemów. Istnieje gdzieś taki świat, w którym każde drzwi są otwarte dla każdego, i nie kierują do żadnych trudności? Byłoby miło. Co poza tym? Dziś wyniki z egzaminów, oczywiście jestem zadowolona. Mam nadzieje, że wiele osób mnie nie prześcignie w wynikach w ekonomiku i że się dostanę. Pogodo, wypchaj sie z tymi swoimi głupimi pomysłami -,- a jutro ognisko = może odrobina poprawy humoru? ;)