Zapisz we mnie słowami i dotykiem, wszystkie uczucia miłości. Bądź moim pierwszym, słodkim grzechem, będę się z Ciebie spowiadać gwiazdom na niebie. Jak Ciebie uwielbiam, pragnę, chcę i jak me usta wilgotne od całowania, rumienią się. Jak bezsilnie się rozchylają. Jak oczy me mgłą zachodzą i omdlewam w Twym objęciu. Bądźmy jak dwa wulkany, czynne, rozpalone nigdy nie wygasające. Pragnę, abyś mnie wypełnił sobą i żeby mnie rozkosz i żądza oniemiała. Pragnę się wpijać w Twe ramiona drżącymi palcami, przytulić Cię i jednym ciałem być, jedną duszą.W ogniu Twoich rak chcę odkryć dziki, nieznany ląd.Trwać w namiętnym uścisku zmysłów i oddać się cała z mdlejącym uśmiechem. Bez tchu pozostać. Oddać się upojeniu, ale czuć wstyd, co by mi zabraniał się przyznać, że czuję rozkosz, że mnie zwalcza moc pożądania, a sycenie żądzy doprowadza do szału gdy szukam Twych ust. Nie lękać się słów i spojrzenia pełnego żaru. Żeby nasze ciała wiedziały, że do siebie należą. Aby jedynie mrok mógł się wślizgnąć w nasze sploty ścisłe i nie znalazł w nich nic prócz pieszczoty. Żeby noc nie chciała spać, patrząc swymi oczyma na nas i z zazdrości w koncie się czaiła. Aby nasze ramiona w gorącej przestrzeni się zamknęły. Chcę koło Ciebie wyczerpana, zmęczona leżeć nieprzytomnie i Spać w pocałunkach ciał. Chcę, aby chłód nas palił.