O ludzie, niech mnie kule biją, ja chcę spowrotem na obóz <3<3<3
było cudownie, w ostatnim tygodniu Szymon mieszkał ze mną, Kate i Caroline.
Atmosfera nie powtarzalna.
Noc duchów wyszła świetnie, jak widać powyżej.
Od lewej:
- El szpicel, tj. Kate/ Katerina/ Kasia - szła z grupą straszonych. W pewnym ustalonym momencie po cichu "porywał" ją Szymon.
- Bloody Mary, tj. Domi - chcących poznać legendę zapraszam do wyszukiwarki google. Natomiast Domi była w tej roli epicka, szacun!
- Crying Women, tj. ja - siedziałam na plaży, kiedy grupa wracała i płakałam "Zabrali go, zabrali" i tak w kółko. A tak na serio odwracałam ich uwagę, a w między czasie wyskakiwał na nich z rykiem Jerry (nie ma go na zdjęciu, bo to wychowawca, a to zdjęcie z "afterparty")
- Strach, tj. Karotka - ganiała wzdłuż grupy, pilnowała żeby się świeczki oznaczające drogą nie zgasiły itd. W drodze powrotnej leżała na bunkrze i udawała martwą, a tle leciała Lacrimosa Mozarta, dookoła niej świeczki. Ponownie zapraszam do Google w sprawie Lacrimosy.
- Martwy tj. Szymon, którego ochrzciliśmy Martwym Elvisem - na początku drogi na plażę podświetlał się od dołu, potem porywał Kate. W międzyczasie zdążył dwa razy wpaść do bagna. Zdolne dziecko!
- Dziewczynka z horroru tj. Asia - przebiegała przed grupą mówiąc "Nie idźcie tam, stamtąd nikt nie wraca. Mary idzie... Idzie."
+ pan Jarek zajmujący się efektami dźwiękowymi tymi łamane gałązki, plum w bagnie etc.
Dwoje popłakanych, jedenaście zawałów, wychowawczyni, która wpadła do bagnistej rzeczki... EPIC.
Pozdrawiamy całą naszą straszną ekipą! :D