Goście zgromadzeni na przyjęcu w ogrodzie, pili juz kolejne drinki, jedli kolejne dania z grilla, śmiali się z kolejnych żartów wujka Damiana, a mi... mijała już kolejna godzina totalnej nudy.
Jeszcze chwila i zasnęłabym na bujanej ławce z daszkiem. Jednym na wpół otwartym okiem widzę, że w moją stronę zbliża się ciocia Kamila z kimś, kogo jeszcze na tej imprezie nie widziałam.. może dopiero przyjechał. Podeszli do mnie, ciotka przedstawiła mi młodego mężczyznę imieniem Hubert.
Z tego co zaspanym okiem dojrzałam, to miał jakieś okulary, ciemne spodnie, błękitną koszulę i jeśli wierzyć moim oczom to był trochę ciemnej karnacji, brunet. :) Teraz musiałam się już zmusić do otwarcia oczu i udawania, że nie jestem zmęczona tym całym przyjęciem.
- Cześć, Agata jestem ;) miło mi, co tu robisz? jestes z dalekiej rodziny? czy tak wpadłeś bo poczułeś zapach grillowanego jedzenia? :P -a taka ja przebojowa, moje motto ZAWSZE z USMIECHEM :)
- Nie.. ja tu robię za kierowcę, przyjechałem po kolegę, pewnie znasz Marcina? Kazał mi być o 21:00 ale coś go tu nie widzę... hmm..
- Marcin Cię tu ściągnął? To mój kuzyn, leń i olewus wszystkiego... aż dziwne że ma jest Twoim kumplem.. Zpełnie do siebie nie pasujecie :P haha .. - no tak..taki żarcik... :P Pewnie jest w domku, ogląda z wujkiem mecz czy coś tam.. Znając go to tak szybko nie pójdzie.
- No skoro tak mówisz... to poczekam tu na niego. Mogę się przysiąść? ;)
- Jasne, siadaj ;) - powiedziałam to jeszcze bez rumieńca na twarzy, jeszcze bo gdy usiadł, niefortunnie oparł się o mnie i po wydostaniu się z dołka siedziska, dopiero po sekundzie zareagował.
- Oł.. sorki, coś tu mało wygodnie. Za miękko tu.. -usmiechnął się do mnie, a potem roześmiałam się, aż huśtwaka się zatrzęsła. :D - Chcesz czegoś do picia?;)
- Tak, może coś bezalkoholowego? :P jeszcze musze kierować ;)
- Oj.. nie wiem czy coś jeszcze zostało... tylu tutaj kierowców... hahha :P Przyniose Ci sok.- poszłam z myślą, że fajny z niego koleś, miły i z poczuciem humoru, nawet przystojny.. Ciekawe czy zajęty? No dobra wystarczy.. Gdzie jest sok pomarańczowy? Oh! i nagle poczułam czyjąś obecność za plecami.. Nie zdążyłam zareagować a usłyszałam..
- Jabłkowy jesli można;) może napijesz się ze mną? ;) - i do tego czarujący...zaskakujący.. brakowało tylko jeszcze, żeby chwycił mnie w pasie i pocałował w szyjkę... hhaha xd ale o czym ja myśle. Jemu sie tylko pić chce. - Hej, poczekaj! nie ruszaj się!
- Co? co jest?! pająk? o Boże nie! weź go !- nie nawidzę pająków, pajęczyn i wszystkiego w tym temacie....
- Nie.. spokojnie, po prostu sie nie ruszaj... PAC! i po komarze... juz się wbijał w Twoje ramię, idealnie podane na tacy, odkryte ramie dla krwiożercy :P haha xd swoją drogą nie jest ci za zimno? trochę się juz chłodno zrobiło..Chodź pójdziemy na tą ławeczkę bujaną ;) może się rozgrzejemy ;)
Tak było. Tzn. poszliśmy na ławeczkę, usiedliśmy, jakoś tak wyszło, blisko siebie, zaczęliśmy gadać, śmiać się, polubiliśmy się, a ja nawet miałam wrażenie jakby wpatrywał się we mnie, kiedy opowiadałam, spoglądał głęboko w moje oczy, jakby coś w nich widział..Trochę mnie to peszyło a jdenoczesnie jak to kobietę, kręciło. Nagle zapytał:
- Ekhm.. mogę cos zrobić? poczekaj...- i w ty momencie przez 5 sekund czułam się bosko... Pochylił się, wyciągnał rękę w moją stronę i odgarnął mi loczka za ucho. - Tak lepiej.. teraz widzę całą Twoją śliczną buzię. - Uśmiechnął się, lekko zawstydzony, potem wrócił do pozycji wyjściowej. - Agata, jak to robisz?
- Co robię? ;)
- No to, że od dłuższego czasu nie mogę oderwać od Ciebie wzroku? ;) I że brzuch boli mnie od śmiania, i że mam ochotę Cię zabrać stąd...- ooOoo.. tego nie przewidziałam.. Oj chyba naprawde mnie polubił, może to nie taki zły pomysł, żeby zmienic otoczenie,chociaż już sie robi ciemno, ale przy Hubercie raczej nic mi nie grozi, czuje się przy nim bezpiecznie.
Tymczasem miałam mu odpowiedzieć TAK, kiedy złapał mnie za rękę i wybiegł ze mną na ulicę. Latarnie już się świeciły, samochody stały na chodniku, nikogo oprócz nas nie było.. Hubert wciąż trzymał mnie za rękę, dobiegliśmy do następnej działki.. Uśmiechnęłam się do niego, zapytałam - Co teraz? Idziemy na spacer? :D- odpowiedział:
-Poczekaj...nie obraź się za to co powiem,ale nigdy z nikim, nawet najlepszym kumplem nie gadało mi sie tak dobrze, jak tu z Tobą ;) - miał rację.. dobrze nam było ze sobą. Przyznałam mu rację, a potem wybiegłam dalej, zaczął mnie gonić.. Dobiegłam do kolejnej latarni kiedy złapał mnie w pasie, podniósł i obrócił do siebie. Mmmm...zrobiło się romantycznie...Spojrzeliśmy na siebie, w świetle tej latarnii, staliśmy tak chwilę zapatrzeni w siebie, Hubert znów odgarnął loczek z mojej twarzy i wyszeptał:
-Mogę? ;)- kiwnęłam, zamknęłam oczy i poczułam ciepło jego ust... Tak czule mnie pocałował, delikatnie a jednocześnie namiętnie... Nie chciałam otwierać oczu, bo bałam się, że to tylko sen.. A jednak nie, gdy go zobaczyłam, rozpromienionego, takiego zauroczonego, zachwyconego... szepnęłam mu do ucha..
- Niech ta chwila nigdy się nie kończy... - a potem pocałował mnie jeszcze raz i kolejny raz, i kolejny... ;)
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24