Czuję się dziewnie zagubiona pośród otaczających mnie spraw. Ciągle coś się dzieje, nagle jakaś sprawa obraca się o 180 stopni. Czuję się rozczarowana i próbuję odnaleźć się w nowym wymiarze.
Jeszcze całkiem nie tak dawno życie wydawało mi się prostsze, mniej skomplikowana. Teraz mam wrażenie, że go nie kontroluję. Boję się zrobić jakikolwiek ruch, żeby znów nie było źle.
Albo świat się zminił, albo to ze mną coś się stało.
Gdzie jest ta wiecznie roześmiana dziewczyna z głową pełną pomysłów, energią na każdy dzień? Gdzie osoba, która chciała wszystko zmieniać i tworzyć nowe wymiary tego co już jest, tego co szare i zwyczajne?
Człowiek tak łatwo się nie zmienia. Sam z siebie nie jest w stanie się zmienić. Zmieniają go ludzie, miejsca i wydarzenie.
Co lub kto mnie zmienił, gdzie i kiedy to się stało?
Popadam w stan zadumy i przemyśleń. Cholerna jesień! Nienawidzę jej.
Tak, nienawiść. To słowo weszło na dobre do mojego słownika. Zaczynam nienawidzieć. Nie wiedziałam, że stoczę się tak nisko. Potrzebna mi podpora, która doprowadzi mnie z powrotem do tego co było. Odbuduje we mnie zatracone "ja".
Ostatni tydzień był totalną huśtawką nastrojów. Początkowo stabilny, normalny jak każde poprzdeni. Z czasem wkradła się choroba, która zaprzepaściła mój dobry nastrój. Potem znów było dobrze, nawet można powiedzieć, że cudownie, ale nagle ni z tąd, ni z owąd czar prysł. Czemu? Tego nie wie nikt. Następnie poznałam kogoś wartościowego. Kogoś kto nie okazał się być taki jak inni. To mnie podbudowało. A dziś? Dziś totalnie nie wiem co myśleć. Czy jest już ok, czy jeszcze nie? Nie chcę się tym zadręczać, to nie w moim stylu. Wszystko samo się wyjaśni, poukłada, odbuduje, postawi na nogi. Trzeba tylko cierpliwości. Znajdę ją w sobie.
http://www.youtube.com/watch?v=dG6-bU6esKo
Wylać złe emocja na kartkę. Od razu lżej na sercu. Wracam do pisania!