photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 MARCA 2012

Strażok Banan

 

A zaczęło sie tak niewinnie... Zachodzę do domu, a tu nagle ni stąd ni z owąd zawyła syrena. Okazało się, że to 'tylko' zabezpieczenie. Po pół godziny, gdy usłyszeliśmy nasz kryptonim, myśleliśmy, że to tylko po to, by wrócić do domu. Okazało się jednak, że jest dla nas zadanie...

 

"568-01 udajcie się na ulicę Piaskową, macie tam pożar trawy."

 

Myślę 'mój pierwszy pożar...'. Po roku, pierwszy pożar... Jak się okazało trawa paliła się przy ulicy Piaski... POD MOIM DOMEM (no, może jakieś 50 metrów obok)...

 

Jak to bywa za pierwszym razem, nie wiedziałem co się dzieje. Biegłem za innymi czekając na jakieś konkretne rozkazy. Czułem się... Zagubiony...

 

Ogień rozprzestrzeniał  się szybko... Zbyt szybko... Nim się obejrzeliśmy prawie cała łącka stała w płomieniach. Ogień znajdujący się 5 metrów przed nami w ciągu sekund zbliżył się niebezpiecznie blisko. Zbliżał się do parkingu. Gdybyśmy przybyli dosłownie 2 minuty później, samochód stanął by w płomieniach. Na szczęście udało się go obronić bez żadnych uszkodzeń.

 

Następnie zajęliśmy się gaszeniem opon i reszty łąki. Wtedy to poczułem ogromne zmęczenie. Nie miałem już sił by nieść wąż, przeciągać go przez łąkę.

 

Wtedy zadałem sobie pytanie: "Czy ja na pewno tego chcę?". Przez chwilę trudno było mi odpowiedzieć na nie. Przez pół godziny w słońcu, w żarze nie miałem na nic siły. Lecz mimo wszystko nie czułem żadnego lęku, strachu... Wiedziałem, że w końcu przyjdzie ten moment, może i nie byłem na niego gotowy, ale poradziłem sobie. Pomimo trudu czułem satysfakcję, ze robię coś pożytecznego, że w mniejszy lub większy sposób przyczyniam się do ratowania czyjegoś życia lub mienia.

 

I wtedy właśnie znalazłem odpowiedź na te pytanie. Wtedy zrozumiałem, że nikt mnie przecież do tego nie zmusza. Wiedziałem, że sam się na to zgodziłem. Wiedziałem na co się gotuję, do czego przygotowywano mnie na szkoleniach.

 

Wtedy powiedziałem sobie: 'Tak, chcę pomagać innym, nawet jeśli będę musiał narazić życie'. Teraz już wiem czego chcę. Stawać się w tym coraz lepszym. Nie poprzestawać na tym, co umiem, wciąż się szkolić i rozwijać. Zrobić wszystko, by zostać strażakiem ale już nie tylko ochotnikiem, ale i zawodowym.

 

Gdy przybyły pozostałe wozy sytuacja była już w miarę opanowana. Zajęliśmy się dogaszaniem a następnie zabezpieczyliśmy miejsce akcji. Gdy było już w pełni bezpiecznie uzupełniliśmy zbiornik i powróciliśmy do bazy.

 

Wróciłem do domu głodny, brudny i zmęczony. Ale Mimo wszystko nie zniechęcony. Teraz już doznałem chyba wszystkiego, co może mnie spotkać na strażackiej drodze. Teraz już wiem do czego się zobowiązałem i nie zamierzam złamać słów przysięgi.

 

Teraz muszę tylko naprawić rower, uszykować buty i być w stałej gotowości.

 

http://www.youtube.com/watch?v=CDJWiWk5MT0

Komentarze

szaroburoo Czytajac to, przede wszystkim sie usmiechnelam. pozar traw- przezylam niejeden. zaczekaj na porzadna stodole, tam dopiero jest robota ;d albo pozar lasu, latem, przy ponad 30 stopniach, a ty w noumexie ;) zycze powodzenia i trzymam kciuki, zeby ten zapal nigdy nie zgasl w tobie
20/03/2012 0:42:08
losbananos93 Hmm od czegoś trzeba zacząć ;) I pomyśleć, że minął już rok od szkoleń... No z pewnością nie ma czego porównywać, 'zwykłego' pożaru trawy (lecz muszę dodać, ze miejscami trawa była na ponad metr wysoka) ze stodołą ;) Choć muszę przyznać, że większego kopala w dupala dostałem we wrześniu podczas nawałnicy nad Gołuchowem.
20/03/2012 17:49:06

Informacje o losbananos93


Inni zdjęcia: ... harrypottergallery... harrypottergalleryO świcie slaw300... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery