GŁOSUJCIE!
http://funklasa.pl/projekty/wyswietl/434
To uśmiechnięte jabłuszko wywołuje przyjemne wakacyjne wspomnienia. Pamiętam jak bestialsko wbiłam w nie wtyczki mini jack'a od moich słuchawek, haha. Później się takie brązowe obwódki zrobiły i wyglądało, jakby miało podbite oczy. Może to brzmi głupio, ale fajnie iść tak sadem mojej babci i pośród liści jabłonek ujrzeć uśmiechnięty owoc, serio.
W tym momencie siedzę nad niemieckim, zostały mi trzy pytania jeszcze. Nie do końca wiem, jak na nie odpowiedzieć. Ogólnie dziś spędzę 'przyjemny' wieczór z tym językiem. Ooo tak, cudowne uczucie. Jeszcze 1,5 miesiąca... Wytrzymam. Obudziłam się dziś rano z ogromnym bólem brzucha. To było okropne uczucie. Mnie rzadko coś boli. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam u lekarza. Może z trzy lata temu? I to jeszcze na szczepieniu. Pomińmy tutaj dentystę, którego regularnie, kilka razy w roku, odwiedzam. Ogólnie rozważam pewną zmianę... Na samą myśl zbiera mi się na wymioty, ale... Chyba to dobry pomysł. Nie chcę wnikać w szczegóły jak na razie. Muszę dokładnie to przemyśleć. Jestem co do tego nastawiona w 51% na tak. No nie ważne. Dziś, jak co niedzielę, byłam sobie w kościele. Uszy mi prawie odleciały, bo nie wzięłam czapki, a zimny wiatr wiał. :< No i kolana również. Co za idiota wymyślił jakieś 'gorzkie żale'? Gdyby nie to, że muszę zbierać podpisy do bierzmowania, spasowałabym. Mam ochotę na kolejny kubek maxwell house, ale to chyba zły pomysł, bo później zasnę o piątej rano, co negatywnie wpływa na mój stan podczas poniedziałkowych lekcji. Ogólnie mam ich sześć + dwie godziny języka niemieckiego. W zeszłym tygodniu ten dzień zleciał mi zaskakująco szybko. Ciekawe czy jutro też tak będzie. Codziennie czyszczę przynajmniej jeden folder na dysku D i E, dzięki czemu przybyło mi już dodatkowe 20GB & znalazłam kilka filmików, które warto wykorzystać do tego, o czym wspominałam w poprzedniej notce. To ciekawe, że piszę właściwie o niczym, a już tyle słów za mną. Chyba czas skończyć ten opis, bo z każdym zdaniem się pogrążam. Zresztą... Piszę to w sumie dla siebie. Nikt tego nie czyta, a jak czyta to jest szczęśliwy, że właśnie dotarł do końca tej żenującej historii (więc wiedz, że jestem z Ciebie dumna! ^^).
~