Mam nadzieję, że jutro uda mi się wyspać. Póki co, ciągle mnie coś goniło. "Jedź tu i tam, załatw to i tamto, zrób to i sro".
Właściwie, to już zapomniałam, co chciałam napisać, tyle mi się ten efbeel ładował (jakieś 5 minut), że nie pamiętam co tu robię.
Wiem, że wiecie, ale i tak mnie wkurzył ten pacan/chuj, co mnie chciał rozjechać pod alfą, no. Na środku jezdni. Wiem, że kultura wśród kierowców to pojęcie względne (osobiście wiem), ale no...
aha, przypomniało mi się. Miałam napisać, że miałam nadzieję (to głupie), że te święta nie będą takie jak zawsze. Mieliśmy jechać do Wawy do jakiejśtam rodziny, ale zdaje się, że zostaniemy w domu. I znpwu będzie tak jak zwykle, czyli "gorzej być nie może". A jak będę na swoim to święta będę spędzać z butelką przed dvd (telewizor odpada- same kolędy i inne głupie rzeczy). No, może obejrzę Kevina (w bn). Nie będzie choinki, prezentów ani tej atmosfery, której nawet teraz nie ma. I stara nie będzie mi wmawiać, że "Przecież zawsze jak byliscie mali, był zajączek", bo jakby był, to bym pamiętała chociaż jeden raz. Nie było i niech nie zmyśla.
Idę spać, dawno nie siedziałam tak długo przed kompem bez przerwy (6-7godz), ołć. Oczy mnie wręcz palą, goodnight.