Zajadam się potrawami bez smaku,
wskazówka kuchennego zegara tyka w drugą stronę.
Już dawno odkryłam sekret
samotnego jadania w pustym domu.
Trzydniowy obiad nareszcie się skończył,
ach ta chińszczyzna z Biedronki.
Tylko brzuch burczy, choć najedzony,
nikt więcej nie domaga się towarzystwa,
Cisza z ciemnością grają w berka.
Piszę na kuchennym stole, jedynym oświetlonym.
Za oknem, tak jak wypadałoby mieszkając poza miastem,
widzę kłęby brązowego dymu unoszącego się ponad domami.
Sąsiedzi palą głupie ogniska.
Głupie, bo dzisiaj umyte włosy już
(pachną?) wędzonką.
To nic, że dzisiaj jest równie nieudane jak wczoraj,
przecież nie od teraz wiadomo, że nieszczęścia chodzą parami.
I nie zmieni tego nawet reklama Vision Expressu,
wystarczy przyzwyczaić się do bycia
Nieszczęśliwym Pesymistą.