Ból wygrał z sentymentem
Sprawnym ruchem dłoni zaplatam ostatnią pętlę
Wieczna pogoń za pięknem
jest moją obsesją i piętnem
Chwila gdy bezdech tworzy jedność
ze słabnącym tętnem
Staram się utrzymać spokój,
szubienica to mój azyl
Odsuwam krzesło zatapiając się
w moment wiecznej ekstazy
chora