"Chodź Marek zrobimy sobie zdjęcie...". No to jest zdjęcie z ukochanym bratem. Ogólnie dzisiaj nie było źle. Samopoczucie lepsze...chociaż nie naj. W domu nawet względny spokój. Tak dzisiaj sobie pomyślałam, że dobrze jest mieć rodzeństwo. Zawsze można z kimś pogadać o tym co w domu, o tym co poza domem, pożartować, posprzeczać się...tego ostatniego coraz mniej na szczęście. Zdjęcie powyżej zrodzone ze wspólnej durnoty. Fajne, bo daje luz. Uświadamia, że krąży w nas podobna krew. No dobra...dosyć tych wzruszeń i wywodów. Szczerze mówiąc nie bardzo pamiętam co dzisiaj się zdarzyło. Kiedy dzieje się coś złego zapamiętuje to bardzo dobrze. Dobre dni mniej zachodzą w pamięć...niestety. Rano było rano, a po południu przyjechali młodzi i było głośno. Nie bardzo miałam dzisiaj dzień żeby z nimi świrować. Matko jaką mam czarną dziurę...
Coma - Muzyka gra do końca i idę ćwiczyć...może się porozciągam i kiedyś zrobię szpagat *.*