Most of us...

Generalnie bije mnie to, co dzieje się w sieci, ale dziś mój mózg po prostu spłonął, a może te resztki, które zostały po grze w DIABLO...

No nie ważne. Słabo się robi jak czytam pewne wypowiedzi osób, które uważa się powszechnie za dojrzałe emocjonalnie i miłe, jednak jeśli system wartości zaczyna opierać się o dobra materialne zastanawiam się dokąd zmierza świat. Przyjaciele, znajomi, dziewczyny, chłopcy i reszta BLISKICH OSÓB to krąg ludzi, który tworzy się w chwili potrzeby. Jest parcie na to by być w tym obozie, bo mamy z tego korzyści to jesteśmy, nie ma to nie jesteśmy najlepiej być po przeciwnej stronie, a jeszcze lepiej, gdy opozycja jest most popular. Jak się nie interesowałam to przypadkiem na to wpadłam i co? I nie mam słów, a może jest ich zbyt wiele i są za bardzo chaotycznie rozrzucone w formie mentalnych wykrzykników by użyć je w logicznych zdaniach. Mogłabym tu wymieniać i wymieniać tylko jaki jest w tym sens? Apeluję to resztek zdrowego rozsądku i weźcie się w końcu ogarnijcie, bo "obudzicie się wszyscy z ręką w nocniku" i nic tylko popij wodą wtedy. Nie da się czytać tej, za przeproszeniem, sraczki słownej. Znawcy się znaleźli od dziecin wszelakich, wykłady będę prawić na temat wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Jak skończycie z obłudą i zakłamaniem to będziecie rozmówcami godnymi uwagi, brak szacunku do siebie i brak kręgosłupa moralnego czy chociażby jego wypaczenie, nie wspomnę o priorytetach, dyskredytuje was w moich oczach. Smutne.