-Dlaczego? Co ty znowu wymyślaz?!-Krzyknęła rozzłoszczona blądyna waląc pięścią w ścianę.
-Uspokuj się! -Krzyknął chłopak-To najlepsze wyjśie...Jeśli naprawde się zmieniłaś .. to poczekasz...
-Tak,ale..
-Nie ma żadnego ,,ALE'' Iwuś...przykro mi...
Kilkadni później widzieli się na ulicy...
-O czym myślisz? -spytała, próbując go przytulić.
-Nieważne...muszę już iść-stwierdził, nie dając się jej dotknąć.
- Marcin, ja cie prosze..-powiedziała cicho blądyna łapiąc go za rękę...
Chłopak spojżał głęboko w jej oczy...Poczuł w sercu ciepło,co wywyłało przyjemne dreszcze na jego karku.
-Nie,Iwa...-szepnął, co z trudem przeszło mu przez gardło.
-Kocha..-zaczęła blądyna, jednak Marcin szybko złożył na jej ustach delikatny pocałunek...po czym jeszcze szybciej się oddalił...