W 1923 roku w Czerwcu konkretnie rozpoczął się pierwszy w historii
wyścig typu Le Mans. Dwadzieścia kilka pojazdów prowadzone przez
zespoły 2-3 osobowe pragnęło osiągnąć linię mety na drugi dzień, czyli
po 24 godzinach rywalizacji. Tor prowadził przez wsie i kawałek miasta.
Drogi wtedy były całkowicie otwarte tak, że inne pojazdy podczas wyścigu
poruszały się wraz z autami wyścigowymi. Czysty irracjonalizm porównując
jak bardzo ten wyścig zmienił się przez 90 lat. Technika poszła bardzo
do przodu, zasady się zmieniły, lecz tylko 3 rzeczy nie uległy zmianie.
To jest Jeden zespół, jeden taki wyścig i jeden zwycięzca. Le Mans 24 h
skończyło się prawie 57 dni temu. Jek ten czas szybko leci. Lecz teraz
czas na kolejne, tym razem nie jako kibic, lecz "kierowca" jednego
z pojazdów, którym zamierzam przejechać całkowicie sam, bez zmian okragłe
24 godziny przed ekranem. Cel to pobić ubiegłoroczny rekord 16:50 h
przejechane kiedy to odmówił posłuszeństwa wał napędowy. Może teraz będzie
inaczej. Lepszy zespół, lepsze auto, lepsza motywacja. Kto wie?
Niektórzy twierdzą, że to nie ma sensu i tym podobne.
Fajnie i cieszy mnie to, że mogę jeździć ten wyścig z ludźmi z całego świata
w przedziale wiekowym od 17 do 39 lat. Zawsze jest czas na zabawę. Poświęcić
jeden pełny dzień swojej pasji i hobby. Spróbujmy podołac wyzwaniu ;)
ps. Kocham, tulę i całuję!!!
zdj. Audi R18 e-tron quattro - takim cudem mam przejechać 24h wyścig.