Właśnie teraz słuchając radia holenderskiego zadaje sobie pytanie "Czy warto się przejmowac tym, że nie mieszka się tam gdzie powinno się mieszkać?" Czy warto się przejmowac, że mieszka się w mięscie gdzie jedyną atrakcją jest supermarket i dwie ulice na krzyż? Czy naprawde nie ma innym problemów niż takie małe?
Ludzie mają dwa razy większe problemy. I nie chodzi o tych co mieszkają na drugim końcu świata. Tak mogłabym tu podac przykład m. in. tego, że niektórzy mieszkają w rejonach dotnkniętym kataklizmem. Tam przecież nikt nie wie, kiedy i co się wydarzy. Jeśli nawiedzą ich ulewne deszcze lub wybuchnie wulkan, albo zdarzy się coś innego to ci ludzie nie są w stanie wystarczająco się zabezpieczyć przed tragedią. Tragedią, która pochłonie ich domy, cały dobytek, ale także może pochłonąć dziesiątki a nawet setki istnień. To jest tragedia. To jest problem. I ten problem nie istnieje tylko gdzieś daleko, a jest nam znany właśnie u nas w Polsce. Mało to ludzi straciło dach z nad głowy pod czas letnich ulew. My młodzież, która tak narzeka na szkołe, rodzinę nie zdajemy sobie sprawy z tragedii. Dla nas tragedią jest to, ze chłopak nas zostawił, albo to, że mama nie kupiła mi dzisiaj spodni, bo po prostu nie miała pieniędzy. Dla nas nie istnieje słowo "NIE". Dla nas istnieje tylko słowo "MUSI". A tak naprawdę nikt nic nam nie musi. Owszem rodzice mają obowiązek nas wychować, ale nie musza to tylko obowiązek. Moi rodzice jeżeli powiem im "Musze sobie kupić spodnie." odrazu pytają:"A czy muszę?" Od razu poprawiam się na chciałabym, albo coś w tym stylu. Szkoła jest dla nas katorgą. Dla mnie osobiście też. Owszem nie lubię swojej szkoły, ale nie z tego względu, ze trzeba się uczyć, ale przecież w każdej szkole trzeba się uczyć czy to Kraków czy Łódź czy Błaszki. Różnią się nauczyciele i podejście ich do ucznia. Tak u mnie w szkole o ile można tak nazwać jest strasznie. Ale to tylko moje zdania. Niektórzy nauczyciele są wredni, ale uwierzcie ich wredota jest o wiele większa nić uczniów, jest traktowanie uczniów z lepszego nazwiska. Do dziś mnie to ruszało, byłam wściekła jeżeli uczeń który się kompletnie nie uczył potem dostawał jakimś cudem lepszą ocenę ode mnie. A ja kułam się całą noc. A teraz? Teraz chce to zmienić. Chcę kompletnie zmienić moje podejście do szkoły. Przecież nie potrzebny mi nie potrzebny stres. Do szkoły powinniśmy chodzić uśmiechnięci i z chęcią, bo tam zdobywamy wiedzę, a przecież wiedza jest nam potrzebna. Powinniśmy z checią uczyć się. Rozumiem, że polskie nie ejst takie jak w amerykańskich filmach, ale nic na to nie poradzimy. Szkoła nigdy nie powinna byc katorgą. Szkoda nerwów ! Szkoła to źródło wiedzy. Tam powinniśmy rozwijać swoje pasję, zainteresowanie. Rozumiem, że nie każdy lubi fizykę czy matmę, ale na pewno język polski czy historię lubi ten co nie lubi matmy, wiec bardziej przyłóż się do języka polskiego, a matematyki ucz się dla własnej korzyści i nie mów sobie "MUSZĘ" bo Ty nic nie musisz. Oczywiście łatwiej jest nie odrobić lekcji i spisać od kolegi, ale to na dobre nie wyjdzie. I nie mówię to o was, ale o samej sobie. Ja nie jestem jakąś super wzorową uczennicą. Owszem zawsze mam średnie wysokie, ale nigdy nie miałam 5.00. Lepiej nie liczyć na to co będzie za rok czy nawet pół roku. Uczyć się systematycznie i powoli. Uczyć się przez śmiech i zabawę. Tak jak w przedszkolu. To naprawdę pomaga. Ja postanowiła od dziś, że właśnie przestanę się przejmować jaka jest moja szkoła, a do szkoły będę chodziła po wiedzę i z przyjemnością ja czerpała. Chcę mieć frajdę ze zdobywania wiedzy. Mam nadzieje, że uda się. Tragedia to coś naprawdę złego. Ja nie mam żadnej tragedii trzeba brnąc poprzez życie i nie poddawac się, a aja często poddaje się, ale nie będę obiecuję.
I nie piszcie mi komenetarzy typu "ale kazanko" albo "fajnie, ze coś robisz" bo tak naprawdę nie zalezy mi na tym czy będe miała czytelników czy nie. Ja pisze przede wszystkim dla siebie.