nienawidzę tego, że jestem kobietą i wszystko muszę komplikować. nigdy nie obejdzie się, bez szukania dziury w calym. nienawidzę tego, że jestem tak inteligentna (nie chce żeby tutaj było, że się JAK ZWYKLE, wywyższam, czy mam zbyt wysokie mniemanie o sobie), że potrafię zmanipulować każdą osobę i wpoić jej swoje zdanie, mimo tego że wiem, że nie mam racji. jestem nad zbyt stanowcza, podąrzam po trupach do celu i nie obchodzi mnie nic.
CHUJE MUJE DZIKIE WĘŻĘ, pierdole to.