Właśnie sobie przypomniałam dlaczego właściwie nie chodzę na imprezy i nie piję wódy.
Umieraaaaaaaaaaaaaaaaaaam.
Nienawidze kaca, cały dzień zmarnowany, spędzony w łózku.
Właśnie jest 20:44 i jem pierwszy posiłek, przy czym zbiera mi się na wymioty.
Anka, kurwa, dlaczego nigdy nie możesz sobie odmówić alkoholu?!
Tak mało asertywna jestem, wstyd.
Ale impreza epicka, o boziuuuu
Dziękuję chłopcy za telefony już samiuteńkiego ranka, żeby pochwalić się jak równie chujowo się czujecie
i aby przypomnieć mi o naszych polskich mandarynkach :D
Zatem dzisiejsza wyprawa w miasto odwołana, nikt nie jest w stanie się ruszyć z wyra.
I gratuluję cierpliwości Arkadiuszowi za to, że odbiera po nocach swojego ledwo żywego pijaczka ;*
mam nadzieję, że mi do jutra przejdzie, bo zamierzam zrobić taaaakie pyszności,
aby zrekompensować sobie dzisiejsze głodzenie się.