to był dobry tydzień, aż mogę stwierdzić, że za dobry przez to jak się teraz czuję.
czuję taką ogromną pustkę, że przy mnie nie leży, że nie mogę się pośmiać z tego jaką jest pierdołą, że nie mogę strzelić milion fochów dziennie, że nie mam komu robić każdego ranka śniadania, że nie czuję się w tym momencie taka szczęśliwa jak wtedy, kiedy mam obok A. Jestem słaba po tym tygodniu, jak za każdym razem kiedy jesteśmy blisko, ale obiecał i muszę uwierzyć, że tak będzie.
dobrze nam ze sobą. idealnie.
to jest tak silne, tyle emocji, niekoniecznie tylko pozytywnych, ale warto.
dla takich tygodni jak ten, kiedy czuję się najważniejsza. kiedy czuję, że to jest naprawde. ;)
wracam do domu jutro.
czas się ogarnąć i znaleźć więcej siły do życia!
jeszcze coś: przerażaja mnie powiadomienia na fejsie: zaręczyn, śluby, dzieci ;o