[Wrocław]
Koncert genialny.
Na początku jak poszła fala musiałam wyjść gdzieś na bok, bo myślałam, że albo zemdleje albo się uduszę.
Potem wracałam i wychodziłam.
Gdzieś w połowie stwierdziłam, że raz się żyje i najwyżej zemdleje.
Zostałam do końca.
I nawet nie zemdlałam.
Ale wyglądam jakby rodzice mnie bili.
Siniaków milion.
Ale warto było.
Za pięć tygodni punky reage live.