Będąc w przekonaniu, że będzie to jednak spokojny dzień, myliłam się.
I to duuuuuużo. Jeszcze tak udanych urodzin nie miałam.
Od początku.
Dziękuję mojej kochanej klasie, która zaśpiewała mi sto lat na pół szkoły, w dodatku za przepyszną babeczkę z budyniem, która mi o dziwo smakowała. Olaaa, już kocham twoją mamę! <3 "
Następnie mojemu tatusiowi, w zasadzie to tatusiom, dobra, nie ważne... Tatusiowi Tomkowi za czapkę w której woziłam sie przez wszystkie lekcję, haaa.
Większego wstydu w szkole chyba nie dało się zrobić, siedząc grzecznie na ogródku usłyszałam piękne i głośne sto lat, które trwało z dobre 5min, DZIĘKUJĘ WAM BARDZO, O TYM MARZYŁAM, O TAAAK. :D
Przede wszystkim chciałabym podziękować wszystkim, którzy pofatygowali się złożyć mi życzenia, a osób było bardzo dużo.
Myślałam, że to koniec niespodzianek, przynajmniej na ten dzień, a tu jednak.
Tak, powtórzę się, jednak, mam najukochańszego chłopaka na tej ziemi od którego dostałam przepiękne kwiaty i oto tego misia.
Następnie te głupie cioty, ta antyrama, o jesiu, o bosie, już wisi na ścianie i szybko jej nie zdejmę, jakie szybko, NIGDY.
Niestety, Kamil musiał pokazać jaki to on jest zazdrosny o przyjaciół, ale cóż, szybko go zgasiłam.
Na sam koniec tego pięknego dnia róża od rodziców o 21.15 dokładnie wtedy, kiedy się urodziłam.
Lepszych urodzin w życiu nie miałam i nie będę mieć.
Jeszcze bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, jakich mam wspaniałych rodziców, chłopaka i przede wszystkim przyjaciół na których zawsze moge liczyć, pomimo wszystkiego.
Bardzo, bardzo dziękuję za ten dzień pełen wrażem. Kocham z całego serduszka! <3 <3