No i po górach...
Beskid Wyspowy pozostał w tyle
i jest niesamowitym wspomnieniem.
Teraz Was zasypę zdjęciami,
macie coś przeciwko?
***
Lekka opalenizna, żar lejący się z nieba,
wiatr, wchodząc na Ćwilin także deszcz i ziąb,
przemoczona bluza, spodnie. Obtarte i bolące nogi,
kilka lądowań na siedzeniu w czasie wspinaczki.
Lustrzanka, której pasek wżyna się w szyję...
- Jak ja to kocham!
***
Góry są dla mnie jak narkotyki,
ponad 11 miesięcy jestem na głodzie
a przez ten tydzień totalny odlot...
Nie umiem pochamować emocji wspinając się,
nie potrzebuję snu, jedzenia, wystarczy powietrze, namiot i szlak...
***
Czas wrócić do niedzielnegio poranka,
za dwa dni pierwsza liceum.
Czy się boję? Trochę.
Czy jestem ciekawa? Nieopisanie!
***
"(...) Kocham cię nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego,
kocham cię po prostu, bez wątpliwości, ani dumy:
tak cię kocham, bo nie umiem kochać inaczej,
jedynie w ten sposób, którym nie ma jestem, jesteś,
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie"
Pablo Neruda
"Sto sonetów o miłości - XVII"