Przyznaję się - przytyłam - 3 kilo. Teraz 2 tygodnie charówy, nie będzie mnie tu. Piętnaście dni będę zapierdalała po lasach i jadła sam chleb i jakieś śmieci. Z obiadów raczej zrezygnuj.
Myślałam że jest ok, przez jakiś czas wydawało mi się że jestem już normalna. Bo my nie jesteśmy normalne - nie wchodząc tu myślałam że już do was nie należe. Jedząc 2141451 kcal myślałam że jestem zdrowa.
Chuj. Gówno prawda, nadal mam wode z mózgu. Skoro aż tak się cofnęłam, powinno mnie to zmotywować. Ruszę do przodu. Już we wrześniu. Co ja mówię, jutro! Tak Wakacje i tak były do dupy i szczerze, nikt nie widział mojego brzucha. ( KOCHAM TE WAKACJE )
Po co mam się kłócić ze sobą? Płakać patrząc na siebie? Lubię głód. Muszę osiągnąć cel.
Wiem, że jeśli nie skomentuję wam notki nie skomentujecie mojej-nie mam czasu. Może ktoś o mnie pomyśli i wejdzie?
Jeśli czytasz napisz, bo chciałabym poczytać notki osób tak samo chorych jak ja lub szczerze - jebniętych
Tęskniłam za wami.
Za bilansami 700 kcal ( O BOŻE DUŻO ale chuj )
Wrześnie chude wrześnie. Chude jutro chude, jest piękne.
motywacja :
M - idealny,idealny, idealny chłopak. CHUDY, długie włosy, tunele. kurwa.