moje marzenie się jutro spełni. dziwne uczucie, taka pełnia szczęścia, rozsadza mnie to wszystko, hehehe. :) PALUCH <3<3<3
Nie dziwią mnie bezdomni koczujący na klatkach, mankamenty egzystencji w zgiełku miasta. Płacz niemowląt żebrzących o drobne. Tyle zła widzę wokół nas, nie unosząc powiek. Sztuka w ciąży prosząca o szluga, dam jej dwa, niech rozwój płodu pobudza. Nie mam wyrzutów sumienia przez to. Jej sprawa, jej decyzje, bezdzietność. Nie mów mi, że postępuje źle, wiem to. Nie czuję nic obserwując przestępczość. Nie potrafię się zmusić do płaczu. Wewnętrzny chłód w sercu, stres i brak strachu. Czas goi rany wypacza wrażliwość. Widok cierpienia tego świata na żywo, to codzienność. Można się do niej przyzwyczaić. Ludzie Cię zranią albo Ty będziesz ich ranił. [...] Widziałem kilka krwawych dni i zimnych nocy, a żar się jeszcze tlił, lecz we mnie uczucia stopił. Możesz nie widzieć nic, gdy spoglądasz mi w oczy. Ten syf pozbawił mnie jakichkolwiek emocji. I stawiam kroki, choć czasem burzy się grunt. Moje stopy przeszły setki kilometrów trudnych dróg. I choć większy ciężar, to mniejszy puls i nie mam rezerwy, to serce zamieniam w lód. Znów spoglądam na nią, nie dziwi mnie, że czasem jest zimna. To przyszło samo, przecież kiedyś byliśmy naiwni. Mosty się palą i to nie wróci już nigdy. Wypacza na amen, zostawia w nas mentalne blizny. Martwy wzrok, gdy patrzę codziennie ludziom w oczy, lecz to siedzi też we mnie. Siedzi przeszłość i tego nie wyrzucę, jak Sokół zapomniałem uczuć, znów się ich uczę.