( oraz Akt XVI Koniec, Akty w budowie)
Przejrzałem na oczy .
Stało się to gdy R zaczoł robić czystki w Elicie.
Zabił własną żonę za odmowę wpół udziału w jego czynach.
Mordował dzieci.
Wprowadził Eutanazję ludzi starych i chorych.
Okradał groby...
-Mam dośc twojej impertynencji!
Jesteś głupcem!
Martwym buntownikiem!
-Twój czas się skończył Robercie.
Nie masz już żadnej władzy.
Nie masz gdzie szukać pomocy.
Świat już cię nie potrzebuje.
Uderzyłem go w twarz.
Wpakowałem do bagażnika ... i tu przywiozłem...
Upadam....Umieram...Zbliża się....Koniec Ery....LIKAONIE!Dziękuję!
Likaon wkracza do hali w odświętnej Todze.Spogląda na Trupa i ledwo żywego morderce.
-Miło cię znów widzieć.Jam Jest Likaon.Demon ukarany za zło i niesubordynację na banicję w te ciało.
Spałem Miliony lat.Obudony potrzebowałem wypełnić przepowiednie.
Dziś zaczyna się Nowa Era.Policja i służby specialne przybęda za późno.
(Podaje mi shotguna.)
Ustaw go na wystrał.
Twoja Śmierć obudzi nową Erę.
To koniec Pierwszej Części Mojej Książki.