Przyjechałem w rodzinne góry. Inne błoto tutaj jest. Inaczej pachnie las i powietrze. Inna droga. I inne bieganie. Na długich podbiegach słychać, jak serce pompuje krew i tlen. I wszystko to działa. Zapomniałem już, jakie to cudowne uczucie. Można cieszyć się mocą pokonując nie tylko odległość, ale też wysokość.
Przyjechałem i biegałem późno, narobiłem szmerów, a sarny myślały, że zmierzch przyniesie już spokój. Pobiegaliśmy razem. Kiedy robiło się jeszcze bardziej ciemno, złapałem się szlaku MTB i wróciłem na Przełęcz Wilczą. Dym z resztek ogniska kładł się po ziemi, więc będzie dalej padać. Przebrałem się, poskładałem w milczeniu rzeczy (to milczenie zawsze wyraża to samo: to rodzaj szacunku dla faktu, że nikogo ze mną nie ma, że nikt już tutaj nie dotarł) i w końcu siedziałem tak w zupełnej ciszy. W miastach nigdy nie ma zupełnej ciszy. I w głowie też miałem tę ukochaną po bieganiu ciszę. I bezruch myśli ukochany. Właśnie wtedy doświadczam wszystkiego najbardziej, bez niepotrzebnych pojęć. Bez nazywania tego słowami, które zawsze są na to za małe - by oddać te niepowtarzalne momenty prawdziwego życia, które znowu tak bezpośrednio do żywego w tej ciszy mnie dotknęło.
29 SIERPNIA 2023
9 LIPCA 2023
12 CZERWCA 2023
1 MAJA 2023
1 MARCA 2023
7 LISTOPADA 2022
13 WRZEŚNIA 2022
11 WRZEŚNIA 2022
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Bransoletka okrągła srebrna otien... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24