Bo to on zawsze tak wypatruje mnie,gdy chodzę po stajni,
bo to on dziś pokazał,że zwierzę czuje.
Dziś szef na moją prośbę zabrał mnie do stajni.
Było bardzo dużo osób.
Powiedzieli...że Ordyn kuleje.Wzieli go obejrzeć,podczas gdy przygotowywałam konie.
Okazało się,że to nic poważnego,jutro się wszystko okaże.Jednakże bardzo zmartwił mnie ten fakt.
2 godziny prowadzenia jazd.
Dziękuję za ten zajebisty galop pod górkę Radosną w maratonówce.O mało nie wyleciałam.Niezła adrenalina.
Po rozmowie z pewną osobą nie wytrzymałam.Fobie związane z wypadkiem wygrały.
Wpadłam do ciemnej stajni,w środku deszczu.Weszłam do boksu Ordyna.
Rozryczałam się.
Tulił się,chciał coś powiedzieć.Raz po raz przepraszałam i dziękowałam.
Cicho zapytałam go,czy wyjdzie z tego,czy zrobi to dla mnie.
A on....a on....
A on tak bezinteresownie...
...polizał mnie po nosie.
*Skrzyp i trzask otwieranego piwa.*
Za te 3 lata,koniarze,jeźdźcy.
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.