Dziś ewakułowaliśmy się ze szkoły (dlatego siedzę w domu od 12,a nie tak jak zwykle - od 15 czy 16.),ale już mówię dokładnie :
Siedzieliśmy przed salą od j.Angielskiego,ja wiem...?Była 11:35,coś koło tego.Nagle wszyscy zerwaliśmy się,zaczęliśmy kaszleć,kichać,dusić się,każdy kto przechodził koło nas dostawał tych samych objawów.W końcu tak męczyła się cała szkoła,bez wyjątków.Niektórzy nie wytrzymywali.Ten koszmar trwał godzinę.Zastanawialiśmy się : "Cholera,co jest?".Dobrze,że miałam moją arafatkę,z którą się prawie nie rozstaję i owinęłam sobie ją na twarzy i objawy zanikły.Po lekcji już wiedzieliśmy co się dzieje - wyciek gazu.I cała szkoła została zwolniona do domu.
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.