Bojar
Przed jazdą przyszłam do niego :*
Rozpieszczałam go,ucałowałam,dałam jabłko.
Potem wybieraliśmy konie.
Pytałam o niego.
Nie będę mogła na nim jeździć!
Bo nie umiem galopować!
Ja nigdy się nie nauczę!!!
Nie mogę tego znieśc...
Dali mi Figaro.
Fajny olbrzymek.
Wyczyściłam,dziewczyny pomogły mi osiodłać.
Potem na plac.Ledwo co się na niego wgramoliłam!
Siodło gniecie,puśliska nie odpuszczają,jest bardzo wysoko
(miałam chyba największego konia na tej jeździe),miodzio.
Jazda była beznadziejna.
On tak cholernie wybijał,że nie mogłam na nim usiedzieć.Już po 5 minutach jazdy poddałam się.
Pani Magda do mnie,że niema tak i zmusiła mnie do pracy.Było żałośnie.Nie raz odmawiałam dalszych działań.
(Czesc 2 notki JUTRO)
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.